Dzień 05.09.2109 zapisze się w kronikach BoB na wieki. Przekroczyliśmy kolejną barierę i zdominowaliśmy kolejny żywioł. Od tego dnia BoB niepodzielnie panuje również nad wodami świata post-apo, dzięki swoim nieustraszonym członkom oraz geniuszowi inżynierskiemu którego efektem jest Pancernik Pościgowy BoB 001 "POGWAŁCICIEL". Pomysł na operację powstał blisko 2 lata temu, jednak podjęcie decyzji i ostateczne przygotowania do operacji rozpoczęły się zaledwie kilka dni wcześniej. Sgt. Mrok (w stopniu Admirała Floty) zdobył i zorganizował logistykę materiałów wypornościowych oraz innego budulca. Przez kilka dni składowane były w Vaulcie Cpl. Nesa (w stopniu Kapitana).
edit: na morzu panuje oddzielna hiererchia. Póki co stopnie morskie w BoB wyglądają następująco:
- Admirał Floty - Mrok
- Kapitan - Nes
- 1szy Bosman - Kaftan
- majtek - Ważka (oraz Pumax, Jabot, Magdalenka, nie w BoB)
Wczesnym rankiem dnia "zero" przetransportowaliśmy cały sprzęt do zaimprowizowanej stoczni w pobliżu szlaku wodnego który zamierzalismy pogwałcić w pierwszej kolejności. Prace konstrkutorskie trwały około 4 godziny. Do stworzenia Pancernika nie został użyty ani jeden gwóźdź, cały okręt trzymał się wyłącznie na streczu, taśmie klejącej, sznurkach i drucie - podstawowych spoiwach wszechświata. Dzięki temu okazało się, że jest niezniszczalny i niezatapialny! Co spowodowało wręcz lekkie rozczarowanie, gdyż ominął nas element walki o życie - musieliśmy się zadowolić bezgraniczną dominacją i pewnością siebie.
Po uroczystym chrzcie (brawa dla Pumaxa, dobrze że się nie zabiła ;) ) odbyło się wodowanie i wejście na pokład. Z radosnym "Aaaargh!" wyruszyliśmy w rejs.
Pogwałcanie wód wokół Tricity trwało do zmroku. Po drodze plądrowaliśmy i gwałciliśmy, mijaliśmy przeszkody terenowe (przepłynięcie pod mostkiem na leżąco), sialiśmy terror wśród ludności cywilnej, ghuli i mutantów. Śpiewaliśmy szanty i piliśmy piwo. Klimat był tak przezajebisty, że ja pierdolę!
Późnym popołudniem wiatr i prądy morskie przestały nam sprzyjać, przez co musieliśmy zatrudnić Bosmana Kaftana jako konia pociągowego i krótki odcinek przebyliśmy na holu. Wkrótce potem zrobiliśmy postuj, gdzie Rhotax drogą lądową dostarczył nam zapasy złocistego paliwa :) Nażarliśmy się też dzikich jabłek. Jak tylko wiatr ucichł wyruszyliśmy w dalszą drogę i tuż przed zmierzchem dopłynęliśmy do centrum Tricity, staczając po drodze zwycięzki pojedynek z dwoma zmutowanymi łabędziołakami. Zaparkowaliśmy Pogwałciciela pod ruinami mostu na Gdańskiej Olszynce i w poczuciu totalnego triumfu wróciliśmy do swoich vaultów.
Po kilku dniach zamierzaliśmy wrócić po okręt. Jednak okazało się, że samodzielnie teleportował się bezpośrednio do legendy, gdzie jego miejsce pozostanie już na zawsze, jako symbol naszego niezłomnego ducha, siły i geniuszu!
End of raportSgt./Admirał Mrok